To ćwiczenie oparte jest na rzucaniu do celu. Celem były u mnie zwykle metalowe kosze na śmieci, ale możesz wybrać inne rodzaje koszy. Tytułowe pomarańcze zaś możesz zastąpić miękkimi piłeczkami o podobnej wielkości 🙂
[1] Wprowadź uczestników w nastrój sportowego wyzwania! Będzie nam potrzeba podzielić się na zawodników i ich trenerów, w równej liczbie. Proponuję, aby najpierw grono ochotników zgłosiło się do bardziej eksponowanej w ćwiczeniu roli sportowca. Kiedy pary sportowiec-trener są już ustalone, możesz im dać parę minut na ustalenie wspólnych zasad, czy lepsze poznanie się.
[2] Ustaw sportowców, aby siedzieli w jednej linii na krzesełkach czy pufach. Na przeciwko nich niech staną trenerzy. Za sportowcami powinieneś mieć kilka metrów wolnej przestrzeni. Umów się
z zawodnikami, że nie wolno im się od tej pory odwracać. Dopiero teraz ustal dokładnie za plecami każdego z nich koszyki. Niech to będzie około 3 metrów w linii prostej za każdym z nich.
[3] Teraz możesz wyjaśnić reguły gry. Celem zawodnika jest trafienie piłeczką/pomarańczą do celu, który jest za jego plecami. Ten cel widzi dokładnie wyłącznie jego trener. Rzucanie odbywa się rundami, rzuca po kolei jeden tylko zawodnik na raz. Ustaw się również z tyłu, aby podawać piłki i dokładnie obserwować grę.
Trener może porozmawiać ze swoim zawodnikiem chwilę przed
i chwilę po rzucie: udzielać wskazówek, dawać informacje o celu, przekazywać feedback. Umów się z grupą, że pozostali zachowują wtedy ciszę. Ustal też ramy czasowe na jedną próbę, np. około max. 2 minut, aby gra zachowała dynamiczne tempo.
[4] Możesz urozmaicać grę różnymi wariantami. Jeśli tematem jest ocenianie albo informacja zwrotna, podziel grę na rundy o zmiennych zasadach. Np. na początku sportowcy nie mogą nic mówić, tylko słuchają trenera. Albo podczas pierwszych rund, trenerzy udzielają wyłącznie oceny punktowej. W ten sposób, możesz w trakcie gry pokazać uczestnikom wyraźną różnicę w jakości współpracy.
[5] Proponuję, aby gra trwała aż do momentu, aż ostatni sportowiec osiągnie cel. To bywa frustrujące, jednak można poprzez odpowiednią atmosferę uczynić to lądowanie miękkim.
Cenne są refleksje zarówno po zawodnikach, którzy trafiali szybko, jakby bez istotnej pomocy trenera, jak i tych, którzy przeszli w ćwiczeniu przez dłuższe zmagania. W każdym razie, zachowaj w tym względzie elastyczność w zależności od tego, jak czujesz sytuację w grupie.
[1] Zacznij od refleksji „na gorąco„. Zwłaszcza sportowcy będą pełni emocji do odparowania. Od przyjemnego poczucia sukcesu, aż po zażenowanie czy frustrację. Niech o tym opowiedzą. Potem, daj też na to przestrzeń trenerom.
[2] Dobrze jest zapytać pary sportowiec-trener o to, jak postrzegali wzajemną współpracę. Mogą nawet najpierw porozmawiać o tym tylko w parach. Dopytuj o szczegóły, o konkrety. Zwłaszcza sportowców: Co Ci pomagało? Jaki moment był kluczowy? Jakie cechy twojego trenera były wspierające? A co przeszkadzało?
[3] Odwołuj się do własnych obserwacji. W trakcie ćwiczenia, o ile to możliwe rób notatki ze szczególnie ciekawych wydarzeń. Na jaki niebanalny pomysł wpadł trener? Jak reagował na niepowodzenia? Jakimi słowami motywował swojego podopiecznego? Czy pytał go o zdanie czy występował wyłącznie z pozycji autorytetu?
Przywołuj te momenty, pozwól grupie je komentować i nadawać im interpretacje.
[4] Sprowadź rozmowę na tory tematu warsztatów. Jakie wnioski dotyczące np. pracy jeden na jeden, roli mentora, albo zasad udzielania feedbacku – można teraz wysnuć na podstawie ćwiczenia. Jakie będzie ich praktyczne zastosowanie?
Powyższe opracowanie przekazuję dalej na zasadach otwartych zasobów. Jeśli jednak chcesz wspomóc moją pracę nad tym projektem, możesz podziękować mi, fundując mi kawę. Będę przy niej pracował nad kolejnymi materiałami:)