Karty Trening Uważności – to zestaw ćwiczeń z zakresu uważności (mindfulness) rozpisanych na 8 tygodni tematycznych (plus kilka bonusów). W sumie to aż 60 dni praktyki opisanych na ponad 130 kartach.
Przygotowałem to narzędzie, ponieważ uważność to praktyka (dużo bardziej niż wiedza), a ten materiał ma pomóc zwłaszcza tym, którzy swoją przygodę z mindfulness chcą rozkręcić. Codziennie zatem czeka Cię krótka refleksja i praktyczne ćwiczenie do wykonania. Na kartach znajdziecie m.in. inspiracje od ważnych nauczycieli medytacji takich, jak: Jon Kabat-Zinn, Tony de Mello, Thomas Merton czy Thich Nhat Hanh.
Pytania, z którymi się zmierzymy po drodze to m.in.:
Jak uważasz, czy można się delektować samym oddychaniem? Z dużym przekonaniem, mogę stwierdzić, że skupienie uwagi na oddechu to rdzeń praktyki medytacji. Od pierwszego krzyku do ostatniego tchnienia – oddech naprawdę jest życiem. Oddech wyznacza rytm: wdech i wydech, jest jak równowaga między przyjmowaniem i dawaniem. Zbieraniem sił i pracą dla innych. Oddechu nie trzeba pilnować czy kontrolować. Można się za to wyciszyć i spokojnie go obserwować, uczestniczyć w jego naturalnym rytmie.
Oddech jest stale obecną dla nas kotwicą w tu i teraz. Kiedy się na nim skoncentrujemy, z całą pewnością jesteśmy obecni w teraźniejszości. Dodajmy do tego, że medytacja oddychaniem jest dostępna dla nas właściwie w każdej chwili.
Na pewno znasz ten rodzaj myśli, które określamy jako zmartwienia. Wyobrażamy sobie zagrożenie, które może nas spotkać w przyszłości. Nasze ciało i umysł biorą to na poważnie, stąd zaczynamy cierpieć na różne oznaki stresu i niepokoju. A to wszystko, tylko na podstawie myśli.
Zmartwienia, niestety, lubią się zapętlać. Mówimy wtedy o ruminacji – oznacza to dosłownie, przeżuwanie jednej i tej samej myśli ciągle i ciągle na nowo. Co będzie, jak stracę pracę? Co będzie, jak zachoruję? Co będzie, jak…? Im silniejszy lęk w zmartwieniu, tym silniejsza ta tendencja.
Możesz podczas medytacji postarać się bardziej otworzyć na chaos i niepewność, jakie włączone są na stałe w życie. Martwienie się to często ukryta próba kontrolowania przyszłości. Jeśli będę się dostatecznie martwił, to nic złego mi się nie wydarzy. Gdybym przestał się martwić, coś by się stało, bo przestałbym być czujny. To nasza iluzja.
Czasami traktujemy samych siebie całkiem przedmiotowo. Jak narzędzia do wykonania pracy. Jak zestaw ról, funkcji i obowiązków, jakie pełnimy. Albo jak produktywną firmę, której rozwojem musimy zarządzać. Choć nie jesteśmy ani narzędziem, ani rolą, ani firmą, ani żadną inną rzeczą. Trzeba przypominać sobie te proste prawdy: ja jestem, ja czuję, ja żyję.
Pomyśl o sobie teraz inaczej. Jak o kruchej żywej istocie, którą rzeczywiście jesteś. Ta istota jest delikatna i wrażliwa zarówno na poziomie fizycznym, jak i psychicznym. Zależna od każdego oddechu. Od snu. Od pokarmu. Od wody. A także, od akceptacji, wsparcia i miłości innych osób.
Jestem: Uświadom sobie, że chwila obecna jest chwilą Twojego życia – zatem jej wartość jest nie do przecenienia. Nawet, jeśli odczuwasz gorycz, rezygnację czy bezsilność. To, że jesteś, jest samo w sobie cudem. Poczuj wdzięczność za swoje istnienie.
Czuję: Jesteś osobą, która ma uczucia, emocje, potrzeby. Której ciało odczuwa przyjemność i ból. Może to ciało od dawna odczuwa przygniatające zmęczenie? Nie odgradzaj się od tego. Być człowiekiem to czuć wiele rzeczy każdego dnia. Kiedy to blokujemy, ogarnia nas marazm, a nawet poczucie wewnętrznej martwoty. Lepiej jest czuć. Naprawdę, lepiej.
Żyję: Nie jestem przedmiotem, jestem żywą istotą. Mogę być tego głęboko świadomy. Mogę się tym cieszyć. Nie jestem kawałekiem struktury firmy, ani młotkiem do rozwiązywania problemów. Bliżej mi do drzewa, sroki czy kota niż do szklanego biurowca. Płynie przeze mnie życie, a nie ciąg cyfr i słów. Jest również i we mnie ta niezmierzona tajemnica życia.
Powyższy e-book jest darmowy.
Jeśli jednak chcesz, możesz podziękować mi symboliczną kawą. Będę przy niej pracował nad kolejnymi materiałami! 🙂