To ćwiczenie doskonale pasuje do kontekstów pracy zespołowej albo warsztatów
o roli lidera. Można w nim dość swobodnie manipulować też liczbą uczestników, jednak, aby nie było zbyt prosto, lepiej mieć przynajmniej 10 osób w grupie.
[1] Dzielimy uczestników na dwie grupy. Osobiście chętnie dodaję tutaj element storytellingu. Są to dwa osobne plemiona, które migrują i oba potrzebują przejść przez most zawieszony nad przepaścią. Każda idzie
w innym kierunku i nie może już zawrócić.
[2] Wzór mostu przygotowujemy wcześniej w sali np. za pomocą łatwej do odklejenia od podłogi taśmy malarskiej. Każdy kwadracik to szczebel mostu, powinna się na nim zmieścić jedna osoba. Członkowie grupy zajmują stanowiska naprzeciwko siebie, jak na wzorze poniżej:
[3] Istnieją niekwestionowalne zasady poruszania się po moście:
[a] Ruszamy się tylko do przodu. Nie ma cofania na moście.
[b] Wykonywany jest tylko jeden ruch na moście na raz.
[c] Dozwolony jest ruch tylko na wolne pole. Albo o jeden kroczek do przodu, albo przeskakujemy jak w warcabach jedną osobę, jeśli pole za nią jest wolne.
[4] Jeśli dojdzie do zablokowania, wszyscy wracają na swoje miejsca i podejmują próbę od początku. Warto jednak zmienić wtedy kolejność ustawienia w grupie, np. dotychczasowa osoba na czele idzie na koniec, a wszyscy inni przesuwają się o jedno miejsce do przodu.
[5] Gramy do skutku! I ważne: jeśli grupa jest nieparzysta, nie wykluczaj nikogo z aktywnego ćwiczenia, brakującym członkiem plemienia mogą zostać przecież buty, plecak albo maskotka-totem grupy 🙂
Poniższy schemat pomoże Ci zrozumieć, jak powinny współpracować grupy na moście, aby dotrzeć do szczęśliwego zakończenia 🙂
[1] Niech grupa da najpierw upust emocjom. Pewnie licznym, bo zwykle potrzeba co najmniej kilku niepowodzeń, zanim zespół odkryje zasadę, a potem ją wdroży. Czas na „odparowanie” – miło widziany!
[2] Omówienie może skręcić w różnym kierunku. Ciekawym zagadnieniem będzie implementacja, czyli nie tylko to, że ktoś wpadł na dobry pomysł, ale co jest potrzebne, aby przejść od właściwej idei do jej poprawnego wdrożenia? To czasem długa droga…!
Z jakich etapów składała się ta droga w naszej rozgrywce? Jakie są po drodze bariery? I jak się to ma do sytuacji w naszym zespole? Może też mamy kłopot z wdrażaniem dobrych wizji?
W jakim momencie wpadamy w impas i stoimy jakby w korku?
[3] Można też porozmawiać o roli lidera. Kto ją tu sprawował? Jak na daną osobę wpływała zmiana perspektywy? Przejście od bycia na końcu do bycia na czele i odwrotnie? Jak to zmienia motywację albo zaangażowanie? Czy bycia postawionym na szczycie wystarcza, aby przewodzić całemu zespołowi?
Powyższe opracowanie przekazuję dalej na zasadach otwartych zasobów. Jeśli jednak chcesz wspomóc moją pracę nad tym projektem, możesz podziękować mi, fundując mi kawę. Będę przy niej pracował nad kolejnymi materiałami:)